sobota, 25 października 2014

Rozdział 13

Już teraz chciałam was przeprosić, za na prawdę długą nieobecność, ale mam masę nauki, wakacje jeszcze chciałam spędzić z przyjaciółmi, kupę obowiązków i wgl :( Dlatego tak długo nie było tutaj rozdziału. Mam nadzieję, że czekaliście i będziecie ...

___________________________________________________________________


"Miałam już chłopaka. 
Teraz potrzebuję mężczyzny."

Wierzę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Ludzie zmieniają się po to, abyś mógł nauczyć się ich sobie odpuszczać, sprawy przyjmują zły obrót, po to być mógł docenić je, kiedy wszystko jest dobrze, wierzysz w kłamstwa, po to, by w końcu nauczyć się ufać tylko sobie, a czasami dobre rzeczy rozpadają się tylko po to, aby jeszcze lepsze mogły powstać. Wszystko stało się inne. Ja, chłopaki .. życie. Nigdy już nie będzie tak jak dawniej, ale zawsze wszystko można na prawić, no jeżeli dana osoba w ogóle chce. Nie wiecie jakie to uczucie, jak całe życie dostajesz po dupie i na każdym się zawodzisz. Nagle zaczynasz komuś wierzyć, komuś w kim widzisz wszystko, kto jest dla Ciebie prawie całym światem i nagle ten ktoś, kto tyle Ci obiecywał pisze Ci smsa, że lepiej abyś Cię nie byli przyjaciółmi. Na pewno nie wiecie jakie to uczucie i jak to boli .. Kiedyś myślałam, że jak będzie się szczęśliwym, to będzie tak zawsze, że zawsze będe mogła się wtulić w Jego ramiona, o każdej porze, że będe mogła go mieć na wyciągnięcie ręki. A teraz wiem, że już odszedł z mojego życia. Może nie całkiem, ale po części. Thomas już do mnie nigdy nie wróci. Boże, ile razy ja siebie obwiniałam, a Gregor zawsze mówił " To nie twoja wina", ale dlaczego on mnie kłamie. Przecież to nie prawda.
Dzisiaj mieliśmy, to znaczy chłopcy mieli zawody w Norwegii. I znowu lot, tym razem w zupełnie innym kierunku. Właśnie siedzę w samolocie i myślę, Myślę o wszystkimi o niczym. Jakby było "gdyby .. " Rozpamiętuje coś, co dawno powinnam zostawić za sobą. Rozdrapuje stare rany i płaczę. Wszystkim wmawiam, nawet sobie, że nic się nie stało, ale tak nie jest. Można innych okłamać, ale samej siebie nigdy. Doskonale zawsze wiesz co Ci siedzi w głowie i co czujesz. 
- Ty płaczesz ? - zapytał się mnie zaniepokojony Gregor. 
Odwróciłam głowę. Przed nim nic nie ukryje, po prostu nic. 
- Nie, wszystko jest okej - odpowiedziałam wycierając łza za łzą.
- Nie kłam. Widzę. Co się dzieje ? 
- Nie mam siły - odpowiedziałam, tępo spoglądając na moje ręce.
Przytulił mnie. Wiedział, że nie chcę słyszeć " będzie dobrze" bo wiedział, że i tak to nic nie da. Głaskał moje włosy, a ja czułam ciepło, czułam, że jestem dla kogoś ważna. 
- Nie płacz, mała.
- Nie będę, przepraszam - i uśmiechnęłam się. 
Lot przebył bez żadnych komplikacji. Odprawa również szybko minęła tak samo jak droga do hotelu. Weszliśmy do budynku i od razu wszystkich obtuliło przyjemne ciepło. Czekaliśmy na zarezerwowanie nas, ale był mały problem. Nie wiedziałam w pierwszej chwili o co chodzi, ale po chwili wszystko było jasne. Piłkarze BvB również mają zarezerwowane pokoje i będziemy musieli spać w jednym pokoju po cztery osoby. Recepcjonistka wyznaczała grupy. Przypadło mi trzech chłopców, tylko tyle wiedziałam. Modliłam się tylko, aby nie znaleźć się z Marco .. i niestety .. moje modlitwy nie spełniły się. Najgorsze było to, że jeszcze będę mieszkała z Gregorem i Thomasem. Przecież tego nikt nie wytrzyma. Morgenstern z Marco ?! Przecież to tak nie może być. 
- Przepraszam, może pani jednak da nam kogoś innego za Marco Reusa. 
- Niestety nie mogę, grupowałam pokojami, tak jak każdy miał być, przykro mi. 
- Dziękuję. 
Nie, to był chyba jakiś koszmar. Nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju. Był duży, można powiedzieć, że ogromny, więc będzie dużo miejsca. Był już w pokoju Reus. 
- Ooo, kogo moje oczy widzą. Będziemy dzielić pokój, noo - i przybliżył się na niebezpieczną odległość, szepcząc do ucha - nie będziemy się nudzić.
Na szczęście do pokoju wszedł Schlierenzauer. 
- Cześć - powiedział zmieszany i zaczął się rozpakowywać. Za żadne skarby nie chciałam mieć łóżka koło Marco. Zajęłam koło Gregora, to Marco przesunął się w prawo, tak, że miał te łóżko koło mnie. Głupio było mi się zmieniać. Tylko te głupie dwa dni i już. Westchnęłam i usiadłam na łóżku w celu rozpakowania się. Za jakieś piętnaście minut pojawił się Thomas. Spojrzał na piłkarza z tak ogromną nienawiścią, że myślałam, ze jak Gregor coś nie powie do Thomasa, to zaraz rzuci się jak wściekły pies na Reusa.
- Co on tu robi kurwa ! - krzyknął Thomas. 
Wiedziałam, nie wytrzyma. 
- Mieszkam, ale raczej jestem współlokatorem - powiedział piłkarz z uśmieszkiem. 
- Tylko ją tkniesz, a pożałujesz ! - krzyknął. 
Albo mi się przesłyszało, albo na prawdę Thomas wypowiedział słowa " jak tylko JĄ tkniesz ... " chodziło o mnie. Bo byłam jedyną dziewczyną. Ciepło przeszyło mnie od góry do dołu. 
- To co, nie jest twoją własnością - powiedział Marco. 
- Eee, chłopaki spokojnie. Thomas chodź idziemy coś zjeść - załagodził całą tą sytuacje, nie kto inny jak Gregor. 
Kurde mogli mnie nie zostawiać mnie z nim ..Na szczęście nic nie gadał tylko patrzył się na mnie.
- Możesz się przestać gapić ?! - krzyknęłam. 
- Nie. 
Wściekła wyszłam z mojego pokoju.Sama nie wiem gdzie szłam. Byle tylko od tego debila. Co ja w nim widziałam ? Przecież to kawał zimnego, podłego drania, który wszystko i wszystkich wykorzystuje. Jejku, ja nie rozumiem, po co ta baba dała nam z nim pokój. Przecież mógł iść do swoich. Westchnęłam ciężko i usiadłam na jakiejś ławce na korytarzu. Po raz kolejny tego dnia zaczęłam płakać. Z takiej bezsilności, poddania się. Tak, mogę oficjalnie ogłosić całemu światu, że ja, Emily Kowalska się poddała. Myślałam, że jak tu wrócę wszystko na prawię. Nie było jednak po mojej myśli. Thomas ... myślałam, że jak mu wszystko wyjaśnię to zrozumie, ale on mnie nienawidzi. Zyskałam przyjaciela, który był, jest i mam nadzieje będzie. Miałam też super grono znajomych ( mam na myśli skoczków ), ale kto wszytko musiał schrzanić ? Ja ! Nikt mnie tu nie lubi i nie przepada za mną. No, wyjątkiem może być Gregor. Wszyscy widzą we mnie oszusta i podłą zdrajczynie, ale przecież tak wcale nie jest.
- Wszystko w porządku ? - zapytał się mnie mnie jakiś chłopak.
Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Thomasa.
- Tak- powiedziałam i otarłam łzy.
- Na pewno ?
Pokiwałam głową. Stał jeszcze chwile i odszedł. Nie mogłam w to uwierzyć. Po raz kolejny Thomas mnie zaskoczył. Potrzebowałam Go. Nie, tak jak powietrza, bo jak widać Jego nie ma, a ja nadal żyję. Potrzebowałam Go raczej, do tego, żeby nadawał temu oddychaniu sens. Zbliżała się pora kolacyjna, więc wróciłam do pokoju w celu ogarnięcia się. Postanowiłam nie zwracać uwagi na znajdującego się tam Reusa. I tak właśnie było. Zabrałam jakieś swoje rzeczy, odświeżyłam się, włosy doprowadziłam do ładu, zmyłam makijaż. Gdy wychodziłam z łazienki, On leżał ze słuchawkami, a przed sobą miał laptopa. Przewróciłam oczami i już miałam wychodzić, gdy szybko złapał mnie za rękę.
- Puść - powiedziała.
- Co, ty na to, aby odnowić starą miłość ? - zapytał z uśmieszkiem.
- Chyba cię pojebało - odpowiedziałam i wyszłam szybko z pokoju.
Co on sobie myśli do jasnej cholery, że będe za nim leciała, jak kot za mlekiem. Grubo się myli ! Szłam do jadalni. Byli już tam prawie wszyscy skoczkowie. Jak było widać, nasi zaprzyjaźnili się z piłkarzami. Usiadłam sama przy stoliku w kącie. Gregor miał inne zajęcie, jak zachłanna rozmowa, o ile się nie myślę z Piszczkiem. Zamówiłam jakieś Norweskie danie. Siedziałam tak i rozglądałam się za Thomase, ale nigdzie go nie widziałam. jak śmieje się i żartuje. Dawno go takiego nie widziałam, więc. Zjadłam sama kolację i postanowiłam, że jeszcze się przejdę. Lubiłam wieczorne, długie spacery, szczególnie w zimie. Kiedy wszystko jest spokojne, ludzie przygotowują się do świąt. Chodziłam tak ulicami Norwegii z dobre trzydzieści minut. Kiedy już porządnie zmarzłam wróciłam do hotelu. Zamówiłam sobie gorąco czekoladę, szybko ją wypiłam i udałam się do pokoju. Nie było nikogo. Świeciło się tylko w łazience. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Zegar wiszący na ścianie wskazywał godzinę 21:30. Wzięłam piżamę i moją kosmetyczkę i czekałam, aż "ktoś" wyjdzie z łazienki. Z niej wyszedł Marco. Ominęłam go, nawet nie patrząc się na niego i poszłam się odświeżyć. Zajęło mi to wszystko z jakieś dwadzieścia minut. Myślałam, że piłkarz gdzieś poszedł .. hm, do swoich ? Myliłam się, siedział i oglądał telewizor.
- Gdzie Gregor i Thomas ? - zapytałam.
- Nie pilnuje ich kotku - i uśmiechnął się.
Usiadłam na łóżku. Serio ?! Byłam skazana wyłącznie na niego. Wzięłam swój tablet do ręki i zaczęłam przeglądać Facebooka i takie, tam inne. Marco, wstał i usiadł koło mnie.
- Nie masz swojego łóżka ? - zapytałam zła.
- Mam, ale obok ciebie jest wygodnie wiesz - i uśmiechnął się.
Miałam już wstać, ale ten złapał mnie na nadgarstek, tak, że nie mogłam wstać. 
- Puść, bo zacznę krzyczeć ! - powiedziałam.
Puścił, ale drzwi zamknął pewnie jak się myłam.
- Czego ty chcesz ? - zapytałam, ze łzami w oczach.
- Ciebie - i przybliżył się.
Przycisnął mnie do ściany i zaczął całować.
- Przestań ! - krzyczałam, ale on nie przestawał. 
Zaczął się do mnie dobierać. Nie wiedziała co robić. Nadepnęłam go na stopę. Przestał i usiadł na fotelu. 
- Przecież i tak mi ulegniesz - powiedział bardzo pewny siebie. 
Zaczęłam płakać. Nie wiedziała co się ze mną dzieje. Strasznie się bałam. Drzwi były zamknięte. Przypomniałam sobie, że w łazience mam swój telefon. Szybko do niej pobiegłam, zatrzasnęłam drzwi. 
- Będziesz tam siedzieć ? - zapytał. 
Nie odezwałam się. Napisałam do Gregora, aby szybko przyszedł. I faktycznie, po paru minutach, słyszałam pukanie do drzwi i rozmowa z Marco. Otworzyłam drzwi i od razu wtuliłam się w Gregora ramiona. 
- Co się stało ? Płakałaś ? 
Nic nie odpowiedziałam. 
- Co jej zrobiłeś ?! - zwrócił się do Reusa. 
- Ja nic. 
Uderzył go pięścią w twarz. Uciekłam nie chciała więcej na niego patrzeć. Chciałam być w domu, z dala od piłkarza.Wyszłam przed hotel. Usiadłam na śniegu i zaczęłam płakać. Przechodnie dziwnie się na mnie patrzyli, ale akurat w tym momencie miałam to w dupie. Usłyszałam nagle kroki, podniosłam głowę, był to Gregor.
- Co on ci zrobił ?
- Bo ... on mnie całował .. ja nie chciałam .. dobierał się do mnie .. - mówiłam łykają.
- Trzeba z tym iść na policję.
- Nie, ja po prostu nie chce z nim być w jednym pokoju, proszę zrób coś - i spojrzałam mu w oczy.
- Obiecuję - pocałował mnie w czoło i przytulił.

~***~

" Zaczynam na nowo kochać "

Na początku był ból. Ogromny, niewyobrażalny ból. Łzy, popękane serce i mnóstwo smutnych piosenek, królujących na mojej liście najczęściej odtwarzanych. Później złość. Złość na nią, na to jak się zachowała i, że wszystko zniszczyła. Odizolowanie się od świata i wymazywanie z pamięci wszystkiego, co dotyczyło i przypominało ją. Teraz ? Akceptacja. Poddanie się i tylko walczę z szybkością bicia mojego serca, gdy staje się dostępna. I tylko walczę ze wspomnieniami, których jest bardzo dużo. Wszystko kiedyś przeminie Chodź wydawało się, że będzie trwać wiecznie.  Te wszystkie wspólne spędzone razem chwile, tyle poświęconego czasu, nagle wszystko znika , pozostaje tylko tęsknota za kimś, kto nigdy już nie będzie tak blisko, nigdy nie będzie już Moja. I tak właśnie jest. Chyba za bardzo Emily zraziłem do siebie. Te moje odzywki, popychania nie było w ogóle do mnie podobne, ale człowiek który czuje ból robi wszystko, aby tylko ten ból chodź trochę zmniejszyć. Tnie się, popełnia samobójstwa, a ja nie chciałem robić nic z tych dwóch rzeczy, chciałem aby również i ona cierpiała tak jak ja. Zraniła chociaż kochała, pozwoliłem jej odejść, nie walcząc o Nią. Teraz poznaje smak najgorszego uczucia jakie istnieje: nienawiść do samego siebie. Są tacy, którzy uciekają od cierpienia. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Samotność jest straszna jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie.
Dzisiaj rywalizacja w Norwegii. Jutro zawody. Jestem pełny energii i mam nadzieje, że wygram. Emily znów wróciła do pracy, tutaj u nas. Myślałem, że już nigdy jej nie zobaczę, że o niej zapomnę, a ja gdy tylko ją widzę, to moje serce bije sto razy szybciej i ja .. powoli od nowa zakochuje się. Nie chcę ! Tak bardzo nie chcę ! Znów się boje, że jej zaufam, a Ona to wykorzysta. Najgorsze jest to, że Sara zaczyna pytać się o Emme. Niech ten sezon szybciej się skończy, chcę do domu, odpocząć od wszystkiego chcę z Sarcią pojechać na jakieś wakacje. Nie widziałem jej już miesiąc ... Tęsknie strasznie.
- Thomas zapnij te pasy, bo lądujemy - usłyszałem głos kolegi obok.
- A, tak, tak już - i zrobiłem to.
Po wylądowaniu i przyjechaniu pod dobry hotel zaczął się problem, bo piłkarze Niemieccy też tam są i co gorze mamy z nimi dzielić pokój. Nienawidzę ! Po prostu nie wytrzymam, mam dzielić pokój z tym cholernym Reusem.Przecież ja zwariuje ! Gdy tylko wszedłem do pokoju, to spojrzałem na te jego krzywa mordę. Gdyby nie Gregor, to chybabym go tam zabił. Zapomniałem się nawet i powiedziałem, żeby jak mi tylko skrzywdzi Emily. Pewnie wyszedłem na tego co na niej mi zależy. Na kolację nie przyszedłem. Jakoś nie byłem głodny. Poznałem parę innych ( przyzwoitych) piłkarzy i z nimi spędziłem wieczór na gadaniu.

~***~

" Będzie dobrze .. już jest, 
bo jesteś Ty "

Miłość jest piękna, ale czasami boli. Mimo tego kochasz drugą osobę. Nawet ja cię bardzo rani, albo się tobą bawi. Próbujemy tego uniknąć, ale niestety  czasem tego nie umiem. Parę słów i jesteśmy omotani, słowa typu "zawsze będziemy razem" są prawdziwe, ale do czasu, do czasu, aż nie zacznie się coś psuć, potem siedzimy ze złamanym sercem i nie mamy ochotę by żyć. To smutne, ale taka jest prawda. Od wczoraj się z tym pogodziłem, przebaczyłem i żyję dalej. Nikt prze nigdy nie pokocha nas na siłę, po prostu nigdy !
Widziałem jak Emily płaczę, wiedziałem doskonale, że przez Morgensterna. Ja na prawdę nic nie mogę w tej kwestii zrobić. Nie mieszam się już w ich konflikt. Thomas wysłał mnie do wszystkich diabłów, jak proponowałem mu pogodzenie się z Kowalską.Serce mi pęka jak patrze na nich dwoje, ale nic, na prawdę nic nie mogę zrobić.
Gdy byłem z Thomasem u piłkarzy i graliśmy akurat w fife dostałem smsa. Był on od Emily, abym szybko przyszedł do pokoju. Przestraszyłem się strasznie, bo uświadomiłem sobie, że zostawiłem ją samą z Reusem. Pobiegłem czym prędzej tam. Drzwi były zamknięte, a po chwili pukania otworzył mi Marco. Gdy zobaczyłem ją w jakim była stanie. Cała roztrzęsiona i zapłakana. Wtuliła się we mnie a ja nie wiedziałem co tu zaszło. Widziałem jak Reus kłamie. Przywaliłem mu, bo po prostu nie wytrzymałem. To co powiedziała mi Emily przerosło mnie. Dobierał się do niej i całował ?! Czy jemu coś na prawdę w tym łbie się porobiło. Zaprowadziłem dziewczynę do innego pokoju, a sam poszedłem do Marco.Bez pukania wszedłem do pokoju.
- Kurwa skrzywdziłeś ją ! - krzyknąłem.
- Sama chciała - odpowiedział spokojnie, nawet nie odrywając wzroku od telewizora.
Wyłączyłem go i stanąłem na przeciwko piłkarza.
- Skrzywdziłeś dziewczynę ! Przeliterować ci !
- Sama się pchała ! Ja nic jej nie zrobiłem, ona coś wymyśla ! - wstał z krzykiem.
Uderzyłem go po raz kolejny w twarz.
- Podam cię na policję !
- Kurwa uważaj, żebym ja ciebie nie podał - powiedziałem przez zęby i trzasnąłem drzwiami.
Wróciłem do Emily i byłem z nią do samego rana.

                                                                            
Tak wiem, strasznie długo mnie tu nie było, ale ja nie wyrabiam. Prawie codziennie kończę szkołę o 16, do tego nauka i nawet nie mam kiedy wpaść, aby tu coś napisać :c Musicie mnie zrozumieć. Postaram się dodawaj jak tylko będzie to możliwe. Mam nadzieje, że czekaliście i jesteście ...
Kocham ♥ i pozdrawiam ^.^