Lepiej żeby mnie nienawidzili taka, jaka jestem, niż
kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Do Innsbrucka dojechałam późną nocą.Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na kanapę i pogrążyłam się w płaczu. Teraz to nie zostało mi nic , oprócz gorzkich łez ... Wstałam wcześnie , w ogóle w nocy nie mogłam zasnąć. W domu było ciemno , na dworze panowała burza śnieżna. Zaparzyłam sobie herbaty i usiadłam na parapecie. Straciłam wszystko , osobę , o którą walczyłam , wspaniałą pracę i mojego najlepszego przyjaciela. Teraz wszystko zapowiadało się szaro-bure. Za pewne będę musiała poszukać jakiejś pracy .. choć by i w sklepie spożywczym. Wszystko straciło jakikolwiek sens. Zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam na parapecie. Zima. Śnieg sypał nie ubłaganie , na dworze było ciemno. Szara rzeczywistość. Dlaczego byłam taka naiwna. Nie ma przyjaźni męsko-damskiej. Zawsze kończy się w łóżku. Psuje wszystko , co powoli zaczynało się układać. Nikt mnie nie zmusi do kochania kogoś , a Gregor powinien to uszanować. Nic mi się dzisiaj nie chciało robić. Najlepiej jakby mnie nie było. Jakbym umarła. Nikt przeze mnie by nie musiał cierpieć.
Spędziłam tak rozmyślając dwie godziny. Postanowiłam się chodź trochę ogarnąć. Ubrałam pierwsze , lepsze ciuchy. Kompletnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiłam się , bo nie wiedziałam kto , to może być. Otworzyłam drzwi i totalnie mnie zamurowało - Thomas ?
- Thomas ? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Coś ty zrobiła Gregorowi ?!
- Ja mu nic nie zrobiłam - powiedziałam cicho.
- Nie udawaj ! Lubisz ranić innych i wiesz , świetnie ci to wychodzi ! Tylko uważaj , że by ktoś inny cię przypadkiem nie skrzywdził ! Jesteś nikim Emily ! Nikim !
Łzy ciekły po moich policzkach. Spodziewałam się takiej reakcji Thomasa. Nienawidził mnie ... Czułam , że po tym wszystkim jestem w stanie wygarnąć mu wszystko ..
- Wiesz co , czasem brakuje mi ciebie. Twojego ciepła , uśmiechu , przytulania i wiesz co ? Zatęsknisz ! Wiesz ile oddałabym aby cię teraz przytulić .. pocałować ?! Gówno wiesz Morgenstern !
- Emily , nie pierdol proszę. To są wszystko brednie ! Wszystkie jesteście takie same !
- Co ?
- Przeliterować ci , to co powiedziałem ?!
- Zmieniłeś się , stałeś się podły i zimny , tylko nie zapomnij o Sarze , ona potrzebuje miłości.
Nic nie odpowiedział .. trzasnął drzwiami i wyszedł. Teraz to ja jestem wszystkiemu winna. Dlaczego ludzie uważają , że człowiek , który zrobił coś głupiego w życiu nie zmienił się. Myślą , że ciągle jest taki sam. Dlaczego tego nie dostrzegają ? Najchętniej to znikłabym z tego pieprzonego świata , ale muszę zrobić jeszcze jedną rzecz. Muszę polecieć do Zakopanego , chłopaki maja tam jutro zawody , a ja muszę coś zrobić. Zarezerwowałam bilet i zaczęłam się pakować. Lot miałam na godzinę szesnastą. Spakowana , ubrałam się , zamknęłam dom i pobiegłam na lotnisko. Na lotnisku zauważyłam Morgensterna. Nie ma to jak spotkać go jeszcze raz. Wyglądał na strasznie załamanego. Bałam się o niego , ale przecież do niego nie podejdę .... za dużo się stało ... Kupiłam bilet i czekałam na samolot. Nagle zadzwonił do mnie telefon , był to trener teamu Austrii. Zdziwiłam się bardzo i po namyśle nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Emily ? - usłyszałam głos trenera.
- Tak.
- Gregor miał wypadek , to znaczy podciął sobie żyły , chciał abyś przyjechała ...
Serce stanęło mi w miejscu. On ? Taki cieszący się z życia człowiek i żyletki , podcinanie sobie żył ?! Dlaczego ? Odpowiedź była tylko jedna ... to wszystko przeze mnie ...
- Jesteś tam ? - usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki.
- Tak .. jestem. Ja już lecę - i rozłączyłam się.
Usiadłam sobie na krześle , a po raz kolejny tego dnia łzy zawładnęły moją twarzą. Spływała na podłogę , łza za łzą. Nawet nie wiecie jaki to był ból , wiedząc , że osoba chce się przez was zabić. Poczułam nagle na sobie spojrzenie , mój wzrok pokierowałam na górę i ujrzałam sylwetkę Thomasa. Spodziewałam się kolejnych wyrzutów z jego strony.
- Wiesz co idź do diabła - powiedział.
- Thomas daruj sobie proszę i tak dość się już dzisiaj nasłuchałam.
- To przez ciebie chciał się zabić , co on ci takiego zrobił ?
Wstałam nie chciałam tego słuchać , było to dla mnie juz za wiele. Za wiele tego wszystkiego. Już chciałam od niego odejśc , gdy chwycuł mnie .. mocno na nadgarstek.
- Pożałujesz , to mój najlepszy przyjaciel , on nawet o mnie się nie odzywa , coś ty mu nagadała ?
Wyrwałam się i szybkim tempem poszłam w tłum ludzi.
Lot minął mi szybko i już o dwudziestej byłam w Zakopanym.Trochę dziwnie się czułam. Każdy przechodzący koło mnie skoczek patrzył się na mnie. Czułam się dziwnie , jakby to wszystko co się stało było tylko i wyłącznie moją winą.
- Po coś tu przyjechała ?! - naskoczył na mnie Kraft.
- Proszę zostaw mnie.
- Nie widzisz co narobiłaś ?! Przecież on mógł się zabić !
- Przestań ! - i pobiegłam szybo do środka ich hotelu.
Tam była prawie cała kadra Austriacka. Wszystkie oczy były wlepione na mnie. Już mieli coś do mnie mówić gdy powstrzymał ich trener.
- O dobrze , że jesteś , Gregor na ciebie czeka - powiedział oschle Kofler.
Zamknęłam na chwile oczy , jak ja miałam się mu pokazać .. nacisnęłam
klamkę i weszłam do pokoju gdzie Gregor siedział na łóżku ,a jego głowa
odwróciła się w moja stronę.Patrzył się na mnie ze złością i smutkiem. Pragnęłam go przytulic i powiedzieć , że wszystko będzie dobrze , ale on już nie jest moim przyjacielem ... moja wina .. gdybym się z nim nie przespała , gdybym , nie dawała jakiś dziwnych znaków takiego zdarzenia by nie było. Byłam głupia i naiwna.
- Cześć - odezwał się pierwszy.
- Cześć - odpowiedziałam tak cicho , że nawet nie wiem czy mnie usłyszał.
- Czego zwolniłaś się z pracy .. twojej ulubionej pracy ?
- Tak było najlepiej Gregor .. dla nas obojga.
Spuścił głowę na dół. Widziałam jak trzęsą mu się ręce. Było mi go tak strasznie żal. Był załamany psychicznie ..
- Gregor .. ja nie chciałam ... - powiedziałam cicho.
- Ale zrobiłaś ...
- Nie rozumiesz , że ja do ciebie nic nie czuje ?!
- Nie musiałaś się ze mną przespać !
Nie wytrzymałam wybuchłam płaczem i krzyknęłam do niego , że jest samobójcą , a ten nie wytrzymał i rzucił szklankę o ścianę. Do pokoju natychmiast przybiegł Thomas i siłą wyprowadził mnie z pokoju.
- Po coś ty tu w ogóle przyjechała ?! - krzyknął i złapał mnie za nadgarstek - wynoś się stąd !
- Nie musisz mnie szarpać ! - i wyrwałam się mu.
- Ty nie zasługujesz na normalne traktowanie !
- Do swojej córki też tak się będziesz odnosić !? I do Emmy !?
Momentalnie mnie puścił i zacisnął swoją rękę w pięść. Było to tak strasznie dziwne ...
- Idź , zostaw mnie , i nie pokazuj się mi więcej na oczy ... - powiedział i już mnie miał wypychać z pokoju , ale ja go popchnęłam mocno. Byłam bardzo zdenerwowana. Miotał mną i za dużo sobie pozwalał.
- Co Morgenstern sumienie ? - zapytałam kpiąc.
- Nic ci do tego !
- No tak ... właśnie mi nic do tego .. jesteś niesprawiedliwy - dałam mu w twarz i wyszłam.
~***~
Zraniona miłość może wywołać takie same skutki co nienawiść.
Nie mogłem pozbierać się po rozstaniu z Emmą. Strasznie mnie to bolało. Zbawiła się moim uczuciem , wykorzystała mnie i Sarę. Co jaj jej powiem jak zapyta się o moją była żonę ? Że nas zostawiła , tak jak Twoja mama pięć lat temu ?! Wciąż nie wiedziałem jak ja się zajmę Sarą. Ciągłe wyjazdy na zawody , a przecież nie mogę jej zabierać na każde konkursy. Rodzice mają już swoje lata i nie nadążą za nią. Ona jest za bardzo zabiegana. Gregor od wczoraj wcale się do mnie nie odzywa , wrócił późno i całą noc wiercił się na łóżku. Wiedziałem , że ta przyjaźń nie potrwa długo , tylko co takiego się stało , że aż tak się po kłócili. Gdzie pojawi się Emily to tam pojawią się kłopoty.
Wstałem o ósmej. Dzisiaj zawody w Zakopanem. Gregor siedział na łóżku z telefonem w ręku.
- Cześć stary - przywitałem się.
Nic nie odpowiedział.
- Obraziłeś się ? - ponownie się zapytałem.
- Zabrałeś mi ją Thomas ... - powiedział cicho.
Kompletnie nie wiedziałem o co mu tak na prawdę chodzi. Nie odzywał się do mnie od wczoraj. Chodził z kąta w kąt , smutny , żyjący w swoim świecie.
- Kogo miałbym ci zabrać ? - zapytałem zdziwiony.
- Emily , Morgenstern , Emily - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
- A .. ale jak ja ci ją zabrałem , przecież ...
Nie dokończyłem , wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Czułem , że powoli tracę mojego najlepszego kumpla , a najgorsze było to , że ja nie wiedziałem czego ... To wszystko , ta cała sytuacja była przez Kowalską. Ja już nie wyrabiałem psychicznie. Moja kochana mnie zostawiła , zostawiła mnie i dziecko. Gregorowi nie mogę się wygadać , bo jest na mnie obrażony , ma do mnie żal , chodź nie wiem za co. Wszystko było dziwne , a upokarzające było to , że ja nie mogłem nic na to poradzić. Najlepiej to ja bym teraz wyjechał daleko od ludzi , od wszystkiego. Zamieszkał bym sam na pewien czas i wszystko sobie poukładał , ale wiem , że to jest nie możliwie. Mam skoki , Sarę , i nie mogę od tak tego wszystkiego zostawić i wyjechać .. nie teraz. Czeka mnie jeszcze rozwód , a to jest chyba najcięższe z tego wszystkiego jak dotychczas.. Nie mogę uwierzyć , że ona była ze mną tylko dla sławy i pieniędzy .. Gregor miał racje , trzeba było ją zostawić , ale ja byłem tak zaślepiony miłością , że nie zauważyłem , że krzywdzi mnie jak i Sarę.
Ubrałem się i wyszedłem na śniadanie. Schlierenzauera tam nie było. Pewnie dalej gdzieś poszedł .. jak zwykle. Nie mogłem patrzeć jak cierpi .. Po prostu nie mogłem ! Miałem chęć pojechać do Kowalskiej i nagadać jej. Trening mam o szesnastej , ale są sprawy ważne i ważniejsze. Zjadłem pośpiesznie posiłek i najbliższym samolotem poleciałem do Austrii. Miałem nadzieję , że ona tam będzie .. w tym domu .. pełnego wspomnień .. Otworzyła mi ona .. zapłakana ... rozżalona i przepełniona goryczą. Gdzieś w głębi serca czułem jakieś współczucie , ale gdy tylko przypomniałem sobie o wyglądającym przez te dwa dni Gregorze coś we mnie pękło. Wściekłość i podłość wygrało z moim sumieniem. Wygarnąłem jej wszystko , ale nie spodziewałem się takiego wyznania z jej strony .. pustego wyznania. Wiedziałem , że na trening się spóźnię tak czy siak , więc spokojnie zarezerwowałem sobie bilet , wczesnej wstąpić coś zjeść i napić się herbaty. Na lotnisku nie przypuszczałem , że spotkam tą podłą wiedźmie. Podszedłem do niej i aby jeszcze jej dopiec dokuczałem jej. Nie wiem gdzie się podział ten inny zawsze troskliwy , pomagający , dobry i uczciwy Thomas Morgenstern. Znikł ? Nie ma go ? Nagle zadzwonił do mnie telefon , był to trener i doskonale wiedziałem , że dostanę od niego ochrzan.
- Trenerze przepraszam , że mnie .. - nie dokończyłem , przerwał mi Pointner.
- Thomas , to nie chodzi o to. Twój przyjaciel , Gregor podciął sobie żyły ..
On ?! Gregor !? Nie słyszałem już co mówi trener , rozłączyłem się i jak najszybciej chciałem znaleźć się w tym zasranym Zakopanem.To wszystko było przez ta zołzę i ja doskonale o tym wiem ! Jeszcze ma bezczelność tam jechać ...
Wiedziałem , że po między teamem Austrii będzie nie mile widziana , już gdy zobaczyłem miny i wzrok chłopaków gdy znalazła się w naszym hotelu , świadczyło , że i oni ją z nienawidzili. Weszła do tego pokoju , gdzie był Gregor , słyszałem , że rozmawiali , ale gdy ta wykrzyczała mu , że jest samobójcą to nie wytrzymałem i wpadłem do tego pokoju i wypchałem ja stamtąd ..
Wim tylko jedno ... muszę dowiedzieć się co tak na prawdę tam zaszło i co się stało ...
~***~
Z miłością jest tak:
Nie zawsze odwzajemniona, często zraniona, nigdy nie zrozumiana i zawsze opłakana...
Czy nie nienawidziłem Emily ? Może w pewnym stopniu tak , ale bardziej czułem do nie ogromny żal. Nie chciało mi się żyć. Wiedząc , że ona zwolniła się , wyjechała bez słowa , a to wszystko przez jedną noc , działa tak strasznie , że nie chciało mi się żyć. Pragnąłem ze sobą skończyć , tylko w taki sposób , aby nikt się nie dowiedział ... nie uratował ... umrzeć w spokoju pomału i boleśnie , szybko ...
Dzień jak chyba każdy , kolejny konkurs , kolejny trening, kolejne wpatrywanie się w ekran mojej komórki , gdzie co pięć minut wchodziłem w galerię i klikałem jedno i to samo zdjęcie .. Emily. Do Thomasa nie odzywałem się. Ja nawet nie potrafiłem na niego normalnie patrzeć. Wzmudzał u mnie takie straszne "coś" , że tego się nie da opisac słowami. Zazdrość ? Chyba raczej nie. Co on ma takiego czego ja nie mam. Tez jestem skoczkiem , może i nie jestem żonaty , ale tak samo umiem zadowolić dziewczynę. Przytulić , pocałować czule , ale ona woli Morgensterna , a ja nie umiem , po prostu nie umiem się z tym pogodzić. Ostatni raz widziałem Morgiego przy śniadaniu , potem zniknął. Resztę po południa spędziłem w pokoju , przy oknie , wpatrując się w padające płatki śniegu. O szesnastej poszedłem na trening. Może to i dobrze ,że dzisiaj mieliśmy tylko w sali. Chyba skakać nie dał bym rady.
- Gregor , halo ziemia ! - krzyknął trener.
- Tak , tak - odpowiedziałem gdy się ocknąłem.
- Idź się może lepiej połóż co , a nie wiesz gdzie Thomas ?
- Nie .. nie wiem - i wyszedłem.
Teraz miałem tylko jeden cel. Wszedłem do łazienki i z mojej kosmetyczki wyciągnąłem jedno żyletkę. Zaczynałem się ciąć innego wyjścia nie widziałem. Załamałem się psychicznie, kochałem skoki , ale co to zmieni ? Po chwili słyszałem ciche odgłosy ""Gregor" , ale po chwili zobaczyłem ciemność. Wiedziałem , ze już odchodzę.
Obudziłem się .. no właśnie niestety się obudziłem w moim pokoju na łóżku. Nie tak to miało pójść , miałem być na tamtym świecie ! Nie wiem dlaczego , ale moje serce podpowiadało mi , abym zawołał Emily , tylko ona jest w Austrii , a ja w Polsce. W pokoju nie było nikogo , dlatego krzyknąłem słabym głosem , ale usłyszał mnie trener.
- Martwiłem się o ciebie , tak jak my tutaj wszyscy - powiedział.
-Zadzwońcie po Emily , niech przyjedzie - powiedziałem.
Pierw się nie zgodzili , ale ostatecznie zadzwonili po nią. Czekałem na nią , a czas dłużył mi się strasznie. W końcu weszła ona. Cała i zdrowa , ta dziewczyna , za którą oddał bym życie .. Którą kochałem , ale bez wzajemności ... Zacząłem z nią rozmawiać , ale gdy tylko wspomniała o tamtej nocy , nie wytrzymałem , a ona nazwała mnie samobójca , wtedy już nie panowałem nad sobą.
Resztę wieczoru jak i nocy spędziłem sam , ze swoimi bijącymi się myślami ..
Bla , bla , bla ! Miał być długi , więc jest , ale jakoś ten rozdział taki nijaki i przede wszystkim smutny :( Taki miał być i następne tez się takie zapowiadają.
Długo mnie nie było , ale poprawiam oceny , sprawdziany mamy i nie nadążam. Następny powinien się pojawić za dwa tygodnie :)
Mam nadzieję , że dalej ze mną jesteście i czekaliście kochane ♥
Małe wyjaśnienie : Śledze wasze blogi , czytam i jestem na bieżąco , ale nie zawsze mam czas skomentowac , ale PAMIĘTAJCIE , że jestem , będe i czytam je !
Buźki ! :*** :*)