sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 9

Obudziłam się wcześnie , zegar wskazywał trzecią rano. Dzisiaj wyjeżdżamy do Harrachova. Chłopaki również się budzili. Zwlekłam się z łóżka i jako pierwsza poszłam do łazienki. Odświeżyłam się , ubrałam się w jakieś luźne ubrania.
- Poczekasz na mnie ? - zapytał się Gregor.
- Tylko się pośpiesz - uśmiechnęłam się.
Wszyscy o w pół do czwartej zjawili się przed hotelem. Tak jak w przedszkolu trener policzył czy są wszyscy i wsiedliśmy do samochodu. Byłam skazana siedzieć z Thomasem ! Mi to pasowało , ale raczej jemu nie za bardzo. Nałożyłam swoje białe słuchawki na uszy i tak o to zasnęłam. Obudził mnie Morgenstern. Zaspana jeszcze nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero po paru minutach uświadomiłam sobie , że trzeba wysiadać. Hotel był na prawdę duży. Odebrałam swoje klucze i weszłam do pokoju.  Dzieliłam go dalej z chłopakami !
- Ooo jak miło będzie - skomentował to Gregor.
Spojrzałam tylko na niego z przymrużonymi oczami i zabrałam się za rozpakowanie się.
- A wiesz , że dzisiaj mamy mały bankiecik ? - zapytał Schlierenzauer.
- Jaki ?
- No taki bankiecik , impreza idziesz ze mną ? - i zrobił oczy ze Shreka.
Przytaknęłam , a  on rzucił się na mnie.
- Złaź , ciężki jesteś  - i zepchnęłam go.
- Nie jestem taki ciężki - i udał obrażonego.
Wystawiłam mu język i zabrałam się za wcześniejszą robotę.  Po rozpakowaniu się nie miałam czasu na drzemkę , tylko musiałam się szybko przebrać i iść na ich trening.
- Emily mogę cię prosić ? - zapytał trener.
Poszam za trenerem i po chwili znajdowałam się w jego "gabinecie".
- Emily .. bardzo dobrze idzie ci w pracy więc .. dostajesz podwyżkę ! - i uśmiechnął się.
Strasznie się cieszyłam. Premia. Moja praca została wynagrodzona i byłam szczęśliwa.Z uśmiechem na twarzy poszłam na sale treningowa. Mój humor zauważył Gregor więc podszedł do mnie.
- Co ty taka szczęśliwa ? - zapytał z uśmiechem.
- Aaa , dostałam premię.
- Gratuluję ! - i przytulił mnie.
Widział to wszystko Thomas i patrzył na nas z zazdrością. Było to dziwne. Gregor odstawił mnie na ziemię i zabrałam się do roboty. Po ćwiczeniach i różnych zajęciach przyszedł czas na wyjście na dwór.
- Ej , Emily chodź z nami  ! - zawołał Schlierenzauer.
- Mogę ?
Przytaknął głową , więc odłożyłam aparat i poszłam i poszłam z nimi na dwór pierw ubierając się w kurtkę.
- Możecie sobie tutaj za hotelem podjeżdżać na deskach , macie dzisiaj trochę zabawy , ale wrócić przed piętnastą. Ja muszę iść Emily ty pilnujesz - powiedział trener i poszedł.
Nie mogłam nawet się sprzeciwić , że nie umiem ich dopilnować. Odwróciłam się , a oni już kłócili się o stroje , kaski itp. Poszłam do nich , wzięłam szybko jakąkolwiek deskę ( bo to tylko zostało ) i kask. Wyglądałam dość śmiesznie , ale co tam. Poszłam na górkę i zjechałam z niej. Byłam  z siebie dumna , bo kompletnie się nie wywaliłam i nawet nie wiedziałam , że to takie łatwe. G0orzej było z chłopakami , o nawet na nich nie umieli stać.

Wchodziłam właśnie na górę , gdy zauwazyłam , że prawie we mnie wjeżdża Gregor . Zrobiłam krok w prawo i już po chwili zobaczyłam jak traci kontrolę nad swoim "pojazdem" i upada na ziemię.
- Gregor nie umie jeździć ! - krzyczałam.
- Umiem !
- To pokaż jak umiesz.
Leniwie wstał ze śniegu , odpiął swoją deskę i wchodził na górę.
- Robimy wyścig - powiedział.
- Na pewo tego chcesz cwaniaczku ? - zapytałam.
- Tak , bo na pewno wygram - i uśmiechnął się
 Na samej górze stał Kofler , który się z nas śmiał.  Szłam pierwsza , a za mną Schlierenzauer.  
Próbowałam wejść na górę , wystawił do mnie rękę Andreas , ale niestety zsunęłam się i tyłkiem wjechałam w Gregora , który deską mnie zatrzymał. 
- Zboczeńcu , łapy od mojego tyłka ! - krzyknęłam. 
- Jaka wdzięczność - udał obrażonego. 
Zbliżała się godzina piętnasta więc powoli kończyliśmy tą całą zabawę i powoli kierowaliśmy się w stronę hotelu. Uwalam się do pokoju , odświeżyłam się i przebrałam się w świeże i przede wszystkim suche ubrania.
- Widziałaś Thomasa ? - zapytał się mnie Gregor. 
- Nie , a co nie ma go ? 
Pokręcił głową , na znak , że go nie ma. 
- Pamiętasz , dzisiaj bankiet , o dwudziestej - i poruszył brwiami.
- Dzisiaj ?! Jak ja nie mam sukienki. 
Pobiegłam do mojej szafy , ale w niej nie znajdowała się ŻADNA sukienka. 
- Ja mam dla ciebie sukienkę - odpowiedział po chwili. 
Spojrzałam tylko na niego zdziwiona. Wręczył mi pudełko , a w niej była śliczna sukienka
- Ona jest piękna , ja nie moge tego przyjąć - powiedziałam. 
- Oj Emily ,weź ją , idź  przymierz ją.
Poszłam do łazienki i ubrałam ją. Włosy związałam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam gotowa z łazienki , a w tym samym czasie do pokoju wszedł Morgenstern. Wlepił we mnie wzrok , a ja czułam się lekko skrepowana. 
- Ślicznie - powiedział cicho Gregor. 
Po chwili on sam poszedł do łazienki się przygotować , a Thomas przeglądał coś w swoim tablecie.
- Nie idziesz ? - zapytała cicho. 
- Idę ,tylko później - i spojrzał w moje oczy. 
Piękną chwilę , przerwał wychodzący z łazienki Austriak. 
- Ja gotowy , Morguś teraz ty - poszedł posłusznie. 
Dochodziła godzina dwudziesta więc wyszłam razem z moim partnerem z pokoju i kierowaliśmy się na przyjęcie. Z początku jak zwykle było sztywno , ale potem to zapewne każdy znajdujący się tu gość był już po kieliszku , a nie którzy to i po parę. Ja też już byłam lekko wstawiona.
- Zatańczysz ? - zapytał się mnie Gregor. 
Przytaknęłam mu i porwał mnie do tańca. Tańczyliśmy i muszę przyznać , że całkiem nie źle mu to idzie. Po zatańczeniu wróciłam do swojego stolika i popijałam zamówionego wcześniej drinka. Tańczyłam ze wszystkim , oczywiście oprócz Thomasa , znalazł sobie jakąś kelnerkę i ją zapewne podrywał , była bardzo ciekawa co na to jego Emma , ale przecież jej tu nie ma .. Zaczęłam tańczyć znów z Schlierenzauerem  , tym razem w rytm wolnej muzyki. 

Splótł palce i zaczął tańczyć. Czułam się inaczej niż zwykle. Jak kopciuszek przemieniony w księżniczkę i tańczący z księciem. Przed oczami stanęły mi wszystkie sceny z przeszłości. Jak tańczyłam z Thomasem , jak go poznałam , pierwszy pocałunek i wyznanie sobie miłości. Koło mnie teraz był inny , ale ..  czułam , że go pragnę. On widzą to zaczął muskać moją szyję. Powoli kierowaliśmy się w stronę pokoju. W końcu nie wytrzymał załapał mnie na rękę i pociągnął szybciej w stronę pokoju.
Zaczął  mnie całować, pierw delikatnie , ale z sekundy na sekundę pocałunek stawał się silniejszy 
. Przycisnął mnie do ściany i zaczął zdejmowac ubrania. Gdy każde z nas było z bieliznie rzucł mnie na łóżko i dotykał swoją rozgrzaną  dłonią mojego płonącego ciała.
Żadne z nas nie chciało przerywać tej cudownej chwili. Wiem , że popełniam największy błąd i może mnie to wiele kosztować. W tym momencie nie obchodziło mnie nic , tylko On... 
Już po chwil oboje znaleźliśmy się w krainie rozkoszy...






                                                                                                                  

Długo tu nie zaglądałam - przepraszam <3 Nie miałam w ogóle weny na pisanie. 
Rozdział z dedykacją dla Kamili Dąbrowskiej :)
U was już poświęcony koszyczek  ? <3

Wesołego królika co po stole bryka,
spokoju świętego i czasu wolnego,
życia zabawnego w jaja bogatego
i w ogóle wszystkiego kurcze najlepszego! -
takie ode mnie dla was kochaniutkie <33 
Dynguskaa mokrego jeszcze :DD

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 8

Kolejny dzień , czyli kolejny szary jak dla mnie. Po wczorajszym nie mogłam się jakoś pozbierać , po prostu nie mogłam. Nie umiałam ? Raczej nie miałam siły.Upokorzył mnie , myśli , że co pocałuję go i jeszcze pójdę do łóżka ? Dziwi mnie jeszcze jeden fakt , że ma tak wielką karierę i nie zajęła się nim policja , albo psychiatra. Gregor siedział ze mną całą noc. Nie chce mi się żyć , nawet nie mam dla kogo. Ciągle powtarzam sobie , że będę walczyć , ale ja już nie mam siły , nie mam siły na nic. Jeszcze te dzisiejsze zawody. Czułam , że przez te wydarzenie znowu powraca ta sama Emily co kiedyś - wredna , chamska i nie mająca uczuć. Tego wszystkiego nauczyłam się od Marco. Ludzie w Niemczech ( ci co mnie znają ) uważają mnie za jakiegoś czarnego diabła i podłą sukę.. Może mają rację , może takim na tym świecie trzeba być ? Zimnym i podłym ? Nie wiedzącym co to miłość , uczucie. Wiele moich "przyjaciół" mówiło " Myślisz , że on cię teraz kocha ?! Pewnie zabawia się z jakąś kolejną ! Zapomnij o Thomasie !" , ale ja nie potrafiłam. Ja wiedziałam , że on nie znalazł sobie żadnej innej. Każdy w życiu posiadał człowieka , z którym łączyła go tak cholernie dziwna więź. I było to uczucie - ABSOLUTNE. Było to coś w rodzaju przywiązania , chęci powiedzenia wszystkiego - było to takie dziwne "coś" czego nie da się zapomnieć NIGDY. I ja nie zapomniałam o Sarze czy Thomasie , oni o mnie tak i stworzyli rodzinkę , wspaniałą rodzinkę. Ale czego mogłam się spodziewać , że wrócę i będzie zajebiście - nie , myliłam się i tyle. Po raz setny złudne nadzieje , miałam tego dosyć ! - Tak wyglądała moja noc. Ciągle myślałam , w ogóle nie spałam. Nawet na chwilę , nie zamknęłam oczu. Wstałam wcześnie , była może szósta. Jak zawsze pierwsze co robiłam po przebudzeniu , to patrzyłam , która godzina , ale dzisiaj nie miałam ani ochoty ani nastroju. Było ponuro i szaro. Wiało i sypało  dość mocno , więc nawet i zawody mogą być odwołane ... Poszłam do łazienki i wzięłam gorąco kąpiel. Ubrałam się w leginsy i ciepły wełniany sweter. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam leżącego z telefonem Gregora.
- Co ty tak wcześnie wstałaś ? - zapytał szeptem , aby nie obudzić Sary i Thomasa.
- To samo mogę zapytać i ciebie.
-  Nie w humorku ?
- Jak widać - powiedziałam oschle i zajęłam miejsce na mim łóżku , biorąc laptop do rąk.
Schlierenzauer wiedział , że nie jestem w nastroju do żartów i nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać. Znał mnie owszem , ale nie wie jaka jestem na prawdę. Stop ! Na prawdę , to ja nie wiem jaka jestem - miła czy wredna. Ech , to jest pytanie. Chłopaki , zawody mają o siedemnastej , prawie cały dzień wolny. Zegar , który wisiał na ścianie wskazywał godzinę siódmą trzydzieści. Zeszłam na dół na śniadanie i zamówiłam to co zwykle czyli - naleśniki z czekoladą. Usiadłam na samym końcu restauracji i pogrążyłam się w myślach. Nagle ktoś zakrył mi oczy - Gregor.
- Schlierenzauer , ja nie mam ochoty na żarty - odpowiedziałam zła.
- Ooo , ktoś tu nie w humorze. Nie przejmuj się nim , nie warto - i puścił mi oczko.
- A skąd ty wiesz , że to on ? - zapytałam z przymrużonymi oczami.
- Widziałem przypadkowo.
Nie odpowiedziałam. Kelner przyniósł mi zamówienie. Po chwili Gregor dostał to samo. Zjadłam swoje danie i kierowałam się do mojego pokoju.
- Nawet na mnie nie poczeka - i udał obrażonego skoczek.
Ja uśmiechnęłam się szeroko i zniknęłam za drzwiami wyjściowymi z restauracji. To dziwne , bo gdy jest przy mnie Gregor staję się inna , nie jestem wredna , ale gdy go nie ma .. no właśnie. Ze spuszczoną głową szłam do pokoju, gdy poczułam jak na kogoś wpadłam. Powoli podniosłam głowę i ujrzałam Thomasa. Patrzył się na mnie , trzymając mnie za biodra. Wpatrywaliśmy się w nasze oczy. Przybliżałam się do jego ust , ale on szybko puścił się , wszystko zepsułam.. Wszystko za szybko Emily ! Udałam się do mojego pokoju. Była w nim Sara. Sam ją zostawił , do pokoju nagle wszedł Gregor.
- Hej dziewczynki , spacer ? - zaproponował.
- Ja się wypisuje , idźcie sami - odpowiedziałam.
Po próbie namawiania i tak się nie zgodziłam. Sara i Gregor poszli sami. Siedziałam jak zwykle na swoim łóżku i akurat wrzucałam zdjęcia z wczorajszego konkursu i robiłam krótką notatkę i podsumowanie.  Czułam na sobie czyjś wzrok więc oderwałam się od laptopa i spojrzałam moją
prawą stronę , Thomas szybko mnie zauważył i odwrócił się zamykając przy tym książkę. Dziwne to jakoś się ostatnio zrobiło.  Wróciłam do mojego wcześniejszego zajęcia , ale kompletnie nie mogłam się skupić. Postanowiłam , że to nie ma kompletnie sensu i odłożyłam sprzęt. Na dworze było bardzo zimno , więc dziwie się , że ci dwoje poszli na spacer. Obtuliłam się cieplutką kołdrą , założyłam słuchawki na uszy , słuchając przy tym mojej kochanej piosenki i nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam .
Obudziłam się po południu. Na dworze dalej wiało i jak widać nie zamierzało przestać. Podniosłam głowę i zobaczyłam , że nie ma nikogo w pokoju , chodź światło w łazience świeciło się , więc może.. Doprowadziłam się to stanu używalności , a z łazienki wyszedł Schlierenzauer.  
- Humorek śpiochu wrócił ? - zapytał z uśmiechem.
- Można tak powiedzieć - i lekko się uśmiechnęłam.
Miałam dziwne uczucie , a mianowicie - wygadać się komuś. Nie miałam przyjaciół , więc komu. Owszem jest Gregor , ale ja go znam zaledwie dwa tygodnie. Ufam mu , ale są granice. Sama nie wiem czy mam mu powiedzieć , czy tez dusić to w sobie. Raczej , najgorsze już za mną , ale .. może powie. Tylko komu ? Thomasowi raczej to do niczego nie potrzebne.
- Możemy pogadać ? - zapytałam całkiem poważnie.
Przytaknął i usiadł koło mnie na łóżku.
- Pamiętasz jak mówiłam ci , że kiedyś ci powiem o co tu chodzi ?
Momentalnie w jego oczach ujrzałam błysk , źrenice się od razu powiększyły i patrzył się na mnie z nadzieją.
- Wiesz , jesli to trudne nie musisz ... - nie dokończył , przerwałam mu.
- Jestem gotowa ! - powiedziałam stanowczo - kiedyś byłam z Thomasem. Urodziła nam się córeczka Sara , ale ja zostawiłam ich i poleciałam do Niemiec , do piłkarza Marco Reusa. Naiwna i zaślepiona miłością nie wiedziałam , że chce tylko się mną zabawić - słuchał uważnie , skupiony na każdym moim słowem - wróciłam - kontynuowałam - ale miał już rodzinę. Żonę i razem z nią wychowywał ją - rozpłakałam się , nie wytrzymałam. Schlierenzauer od razu złapał mnie za dłoń. Postanowiłam kontynuować - najbardziej boli gdy własna córka mówi co ciebie ciocia zamiast mamo.
- Ty jesteś matką Sary ?! - wręcz wykrzyczał.
- Mógłbyś ciszej - powiedziałam zdenerwowana.
Nic już nie odpowiedział. Przytulił mnie mocno i nie zamierzał puszczać. Wiedział , że znajduję się w ciężkiej sytuacji. Bał się , że kompletnie srocze się na dno. Może nie będzie tak źle ?
- Przepraszam , że ciągle namawiałem cię do polubienia Morgiego. Nie wiedziałem - i spuścił głowę.
Chwyciłam ręka jego brodę , uniosłam ją do góry i spojrzałam mu głęboko w oczy. 
- Nie przepraszaj. Teraz to ja cię powinnam , bo wciągnęłam cię w te cholerne bagno. - i znowu zaczęłam płakać.
- Czy on .. Reus cię skrzywdził ? - zapytał.
- Nie ... - powiedziałam cicho.
- Zabiję ! - krzyknął wściekły.
- Proszę .. nie ...
- Skrzywdził cię i nie ujdzie mu to płazem.
Nie odpowiedziałam  , bo co ? Pogubiłam się sama w swoim życiu. Nie wiem co dobre , a co złe. Zachowuje się jak mała dziewczynka niewiedząca nic o świecie - podłym świecie. Nie wiem w końcu w końcu jaka jestem - dobra , zła ? Ciężkie , cholernie ciężkie życie. Kto je zepsuł ? Emily ! No jasne. Do pokoju wszedł Thomas , ale bez Sary.
- A gdzie Sara ? - zapytał Gregor.
- Emma ją ze sobą zabrała. Specialnie przyjechała z Hiszpanii do Lahti aby zabrać ją.
- Co?! Pojebało ?! Z nią ?!
Thomas milczał. Na pytania przyjaciela nie zamierzał więcej odpowiadać.
- Thomas do jasnej cholery nie boisz się o Sarę ?! - tym razem coś mnie ruszyło.Martwiłam się o nią.
- Oboje jesteście siebie warci ! A nie rozumiecie , że to moja żona ?!m Chciała zabrać Sarę do siebie , do cieplutkiego kraju ! Gregor patrzył na niego zabójczym wzrokiem , a ja pełna żalu i złości. Uderzyłam go z całej siły w policzek  i wybiegłam z pokoju. Wyszłam przed hotel zapłakana. Zbytnio nie przejmowałam się , że chodzą tu skoczkowie i gapią się na mnie. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam się i ujrzałam Schlierenzauera.
- Zmarzniesz -  uśmiechnął się i nałożył mi na moje plecy swoją kurtkę.
- A ty ?
Roześmiał się i objął mnie ramieniem. Poczułam takie ciepło jak nigdy. Wtuliłam się w niego. Każdy kto przechodził koło nas mógł nas wziąć za idealną parę. Ja teraz potrzebowałam ciepła i dobrego przyjaciela , a był nim Gregor. Nie miałam wątpliwości , że to właśnie on nim był. Szliśmy w milczeniu , żadne z nas się nie odzywało.
- Źle zrobiłam - powiedziałam cicho.
- Że mu przywaliłaś ?
Kiwnęłam lekko głową. 
-  Według mnie należało mu się , nie licząc , że po jego minie musiałaś mu nieźle przywalić - i uśmiechnął się.
- Tu chodziło o moją córkę.
Usiedliśmy na  jakiejś ławce. 
-  I dobrze zrobiłaś. Mi od początku nie podobała się
Emma. Ta pusta blondynka , bawiąca eis uczuciami Thomasa i Sary -  dalej z moich oczu ciekły łzy , które razem z moim tuszem robiły się czarne.
Bolało , że moja córka przez nią cierpi.  Spojrzałam na Gregora i bólem i znów spuściłam moją głowę.
- Leci na kasę i sławę. Thomasowi nic nie przetłumaczysz , on wie swoje. Ale potrzebny czas , wtedy zobaczy jaka jest na prawdę ta jego "kochana żona". 
- Miałam okazję ją spotkać - spojrzał na mnie z ogromnym zaskoczeniem , jakby nie dowierzał to co przed chwilą powiedziałam.
- Gdzie ? - zapytał. 
- Wpadłam na nią w parku , zaraz koło skoczni w Innsbrucku. 
- Musimy wracać do hotelu , bo pewnie zaraz zebranie na temat zawodów. 
Zawróciliśmy i po piętnastu minutach byliśmy z powrotem. Gregor jak i inni skoczkowie poszli do pokoju trenera , a ja do pokoju. Morgensterna w nim nie było więc dla mnie lepiej. Przygotowałam na wszelki wypadek aparaty. Po paru minutach weszli do pokoju chłopcy. Thomas od razu wlepił swoej oczy , które były przepełnione złością.
- Co się stało ? - zapytałam nie pewnie. 
- Są zawody ! Ja z Thomasem w nich nie uczestniczę n, w taką pogodę nie będziemy ryzykować.
- No , a inni ? 
- Team Austrii i Polski zrezygnował tylko - odpowiedział Gregor. 
Wszystko na to wskazywało , że mam wolne , czyli resztę wieczoru w hotelu , a w nocy jedziemy do Harrachova. Inny kraj i aż cztery dni pracy .. I nowe kłopoty , wyzwania i ... uczucia. 

                                                    " Miłość to ta­ki stan, w którym szczęście dru­giej oso­by jest pod­stawą two­jego szczęścia. "

~***~
Obudzi mnie sms od Emmy , w którym pisało , że chce zabrać Sarę na tydzień do Hiszpanii.Zgodziłem się i za trzydzieści minut miała się zjawić moja żona.  Sara spała , ale niestety byłem skazany aby ja obudzić. 
- Córciu , wstajemy - powiedziałem cichutko.
- Tatusiuu .. - jęknęła. 
- Pojedziesz z mamą do Hiszpanii - i uśmiechnąłem się. 
Małej oczy od razu powiększyły się i jak oparzona wstała z łóżka aby się szybciutko ubrać i zjeść śniadanie. Zaśmiałem się pod nosem.  Dokładnie o siódmej zjawiła się Emma , wyszedłem z małą pod hotel.
- Cześć kochanie - i pocałowałem ją.
- No cześć. Sara , wsiadaj.
- To kiedy wracasz ?
- Za tydzień , mówiłam - po czym wsiadła do samochodu i odjechała.
Wróciłem do hotelu i kierowałem się w stronę mojego pokoju. Nagle na kogoś wpadłem - była to dziewczyna . Chwyciłem ją za biodra gdyż na to wyglądało , że zaraz runie na podłogę. Uniosłem głowę - Emily. Spojrzałem jej głęboko w oczy. Coś we mnie pękło. Ale co ? Jak ? W najbliższym czasie nie zamierzałem przestać patrzeć się w jej brązowookie oczy. Nagle poczułem , że jej usta zbliżają się do moich. Nie mogłem , to było silniejsze ode mnie.  Szybko wyminąłem ją i poszedłem tym razem do restauracji. Zobaczyłem Gregora , przysiadłem się do niego.
- Nasz ranny ptaszek - roześmiał się mój przyjaciel.
- Bardzo śmieszne.
- A co to się dziś dzieje ? Emily nie w humorze - na to imię coś w środku zakuło - serce. Gregor coś jeszcze do mnie mówił , ale ja nie słuchałem. Nie wytrzymałem i wstałem od stolika. Dlaczego to wróciło , to cholerne "coś" czego nie chce. Muszę się przed tym bronić , nie mogę ulec , przegrać. Poszedłem na spacer. Świeże górskie powietrze - tego było mi trzeba. To było lepsze niż alkohol , który pomagał naprawiać "rany" w sercu. Wiatr zaczął silniej wiać i rozpętała się burza śnieżna.  Postanowiłem wrócić do hotelu jak i do mojego pokoju. Usłyszałem rozmowę po między Gregorem a Emily. Wszedłem jakby nigdy nic do pokoju. Byłem pewny , że Gregor będzie się pytał gdzie Sara i nie myliłem się , ale nie spodziewałem się , że Kowalska weźmie w tym udział. Odpowiedziałem jej to co uważałem za stosowne , bo co w tym złego , że MOJA żona chce zabrać dziecko do siebie ? Emily uderzyła mnie , nie ukrywając mocno w policzek. Należało się ? Za co ?! Wybiegła szybko z pokoju.
- Zadowolony jestem ?! - naskoczył na mnie Schlierenzauer.
- A co ja powiedziałem. To wy oboje nienawidzicie Emmy , a ona nie miała powodu mnie uderzyć !
- Widocznie miała ! - i poi tych słowach wyszedł z pokoju.
Wątpiłem czy zawody się odbędą. , właśnie w tej sprawie miało być spotkanie. Ogarnąłem się z lekka i wyszedłem z pokoju. Musieliśmy czekać na Gregora , dostał tylko upomnienie i tyle. Wszystko kierowało się na to , że zawody się jednak odbędą. Zdenerwowany razem z moim przyjacielem  zrezygnowaliśmy z tego konkursu , a za nami już cały team Austrii i Polski. Wróciliśmy do pokoju. Była w nim Kowalska , od razu posłałem jej groźne spojrzenie. Zadawała pytania typu " co się stało " miałem jej już coś powiedzieć , ale powstrzymałem się. Postanowiłem wysłać smsa do Emmy czy wszystko okay. Na odpowiedź czekałem długo , jednak nie dostałem odpowiedzi. Próbowałem dzwonić , ale nie odbierała.  Najgorsze było to , że zwątpiłem w moją żonę .. bałem się .. o Sarę !
           
                                                                 " W nic bardziej nie wątpimy niż w prawdziwość minionych uczuć. "

~**~

Wstałem i zauważyłem , że Emily nie ma w pokoju.Ogarnąłem się z lekka i poszedłem do hotelowej restauracji. Siedziała tam zapewne czekając na swoje zamówienie. Jak zwykle piękna i swoimi dużym,i oczami patrzyła się w fioletowa ścianę. Przysiadłem się do niej i jak zwykle powitałem ją , ale ona nie była chętna do żartów i rozmowy. Wiedziałem jak coś ją od środka gryzło - problem. Wszystko przez tego Reusa. Myślał .. właśnie co on myślał ? Austriaczka nawet na mnie nie poczekała jak zawsze to robi i znikła na brązowymi drzwiami. Siedziałem tak jedząc naleśniki i obserwując wchodzących i wychodzących skoczków lub innych ludzi. Ujrzałem Thomasa. Przysiadł się do mnie , ale on też nie był w humorze , a jak wypowiedziałem imię Emily , zdenerwował się i wyszedł. Zrezygnowany dokończyłem posiłek i poszedłem do pokoju. Nie spodziewałem się , że Kowalska będzie chciała mi o tym wszystkim powiedzieć. Owszem czekałem na to. Morgenstern ani nic przez te parę lat nie powiedział chodź najmniejszego słówka o Emily. Ten temat był szeroko omijany , a ja szanowałem to. W życiu nie przypuszczałbym , że Sara nie jest córką Emmy. Emily rozpłakała się , zawsze ją mocno przytulałem i gładziłem jej brązowe włosy , które zawsze  pachniały jabłkiem. Nie dziwiłem się wcale , że przywaliła Morgiemu. Z szybka ochrzaniłem go i pobiegłem za dziewczyną. Płakała i było jej zimno więc obtuliłem ją moją kurtką. Kompletnie nie wiem dlaczego ją objąłem ramieniem. Nie protestowała .. a mi się to spodobało. W kurtce wyglądała tak słodko i niewinnie. Pragnąłem .. jej ust ! Boże , Gregor przegrałeś ! W tym momencie przegrałeś ! Zwyciężyło serce ! Nie mam teraz wątpliwości , że .. zakochałem się. Musze szybko wymazać to z głowy. To nie może się tak skończyć. Ona kocha Thomasa. Gregor !
 
                                                    " Le­piej jest się za­kochać i później cier­pieć z miłości, niż nie cier­pieć
nig­dy nie poz­nając czym jest miłość. 
"

                                                                                             
 
Przepraszam was kochane , że dopiero teraz , ale na weekendzie nie miałam internetu , przepraszam <3 Rozdział nie jest jakiś porywający , ale już w następnym rozdziale zacznie się coś dziać :D
Nadrabiam pomału zaległości u was kochane <3 
Rozdział dla Klaudi Mrau :* 
Buziaki :***