sobota, 29 marca 2014

Rozdział 7

Dzisiaj dzień zawodów , bardzo ważny dla chłopaków. Przez dwa dni , bardzo ciężko pracowali i ja , sztab szkoleniowy czy sam trener liczą na bardzo dobre wyniki. Od rana każdy już był na nogach , nawet Gregor. Wszyscy wyczekiwali godziny piętnastej , gdzie wtedy miały odbyć się zawody. Prosiłam również trenera o zmianę pokoi dla mnie , niestety nie udało się , na co Thomas był bardzo wściekły. Nie musiał mnie darzyć sympatią , ale takim wrednym to nawet ja nie byłam.
- Emily , widziałaś może moją bluzkę ?! - krzyczał z łazienki Scherli.
- Nie ! - odkrzyknęłam.
Morgenstern nie mógł startować w dzisiejszych zawodach. Ciągle mi to przypomina , ale przecież ja powtarzałam mu to setny raz , że ja mu nic nie kazałam robić , a szczególnie bić się. Thomas siedział na łóżku , ze swoimi czarnymi słuchawkami , a swoje oczy wlepił w monitor laptopa.  Nic go nie obchodziło .. jak zwykle był obrażony na cały świat. Zmienił się , i to strasznie.
- Idziesz ze mną się przejść ? - zapytał się mnie Schlierenzauer wychodząc z łazienki.
- Nie mogę , muszę jeszcze spakować aparat i takie , takie - odpowiedziałam. 
Gregor odpowiedział tylko " nie , to nie " i wyszedł wcześniej nakładając kurtkę. Gregor stal się dla mnie bardzo bliska osoba. Może wydawać się to na prawdę dziwne , ale przez jeden wypad na kawę staliśmy się przyjaciółmi. Mówią , ze najlepsze osoby poznaje się przypadkiem , i coś w tym jest. Nigdy mnie jeszcze w ciężkiej sytuacji nie zostawił , pociesza minie i pomaga jest na prawdę super przyjacielem. Po Thomasie widzę , ze jest zazdrosny , lecz przecież powiedział , ze nic do mnie nie czuje, to .. może się mylę ? Usłyszałam , ze czyjś telefon dzwoni , myślałam , ze to mój , ale był to mojego współlokatora.Gdy tylko odłożył swój telefon , wyszedł szybkim tempem z pokoju. Widziałam u niego zal , ale i radość ..
Podeszłam sobie do jedynego okna w tym pokoju , nie licząc łazienki. Przez  szybę ujrzałam tą sama kobietę , którą spotkam  trzy dni temu idąc na pierwsze spotkanie ze skoczkami , gdzie jeszcze na dodatek się spóźniłam. Z tego co pamiętałam miała na imię Emma i jest żoną Morgiego. Przywitali się tylko spojrzeniami. Żadne z nich się nie odważyło przytulić czy pocałować. Zobaczyłam dziewczynkę , która wysiada  z samochodu - moja córka Sara. Była bardzo podobna do mojego dawnego narzeczonego. Z tego co widziałam i zrozumiałam , ona tu będzie z nami mieszkać przez dwa dni. Fajnie ,  ale pewnie ja będę musiała się stad ewakuować, Thomas będzie prze szczęśliwy , a Gregor wręcz przeciwnie. Usłyszałam zza moich pleców głosy dochodzące zza drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam jak do pokoju wchodzi Morgenstern i Sara ! Tak , widzę teraz dokładnie na własne oczy moją córkę. Byłam szczęśliwa i teraz co bym najchętniej zrobiła to przytuliła ją i powiedziała jak bardzo ją kocham , ale nie mogę.
- Tatusiu , a kim jest ta pani ? - zapytała się dziewczynka.
- Skarbie , to jest ... Emily i ona jest naszą fotografką - i uśmiechnął się do niej.
- Cześć Emily , jestem Sara - i wystawiła do mnie swoją malutką rączkę.
W tej chwili nie mogłam się pogodzić , że kiedyś ją zostawiłam. Po prostu nie mogłam , bolało i to na prawdę.
- Cześć Sara - i przywitałam się z nią , kucając przy niej.
Uśmiechnęła się słodko i zaczęła męczyć swojego tatę , aby pomógł jej rozpakować ubranka i zabawki. Ja usiadłam sobie na łóżku z moim czarnym laptopem jak to miałam w zwyczaju i od czasu do czasu zerkałam na śmiejących się Thomasa i Sarę. Tak pięknie razem wyglądali , widać , że są ze sobą zżyci i traktują się jak przyjaciele , a Morgenstern był wspaniałym tatą , na pierwszy rzut oka to widać.
- Emily ... - usłyszałam głos Thomasa.
Pierwszy raz od wielu dni odezwał się łagodnym głosem. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i spojrzałam na niego.
- Zostaniesz chwilkę ... z ten Sarą ? - powiedział nie pewnie , jakby się bał ją ze mną zostawić , bo zrobię jej krzywdę.
- Jasne - odpowiedziałam krótko.
- Będę za piętnaście minut - i wyszedł.
Mała właśnie bawiła się klockami , które przywiozła do hotelu. Zamknęłam laptopa i usiadłam koło niej na miękkim dywaniku.
- Co będziesz budować ? - zapytałam , bawiąc się jednym blisko leżącym niebieskim klockiem.
- Wieżę , taką duużą , duuużą - i roześmiała się słodko.
- Jak chcesz , to mogę ci pomóc , zbudowac tą duuużą wierzę - i uśmiechnęłam się przyjacielsko do niej.
Przytaknęła głową i od razu zabrałyśmy się do budowania wieży.
- Emily .. a moge do ciebie mówić ciocia ? - zapytała się mnie mała.
Bolało , a dlaczego ? Bo byłam jej mamą a nie ciocią , ale co miałam zrobić. Pogubiłam się w swoim życiu i nie mogłam się w nim odnaleźć.
- No pewnie.
Nasza wieża była gotowa , nie został ani jeden klocek. Do pokoju wszedł Thomas i uśmiechnął się na widok swojej córki i wieży.
- To ty taką zbudowałaś ? - zapytał Thomas , biorąc ją na ręce.
- Tak , ale ciocia Emily też mi pomagała - odpowiedziała dumnie.
Austriak popatrzył się na mnie , ale już po chwili jego wzrok powędrował na Sarę.
- Zostaniesz tutaj z taką panią dobrze ? Na zawody krabie nie mogę cie wziąć.
- Nooo dobrze tato.
Zbliżała się właśnie pora gdzie trzeba już iść na skocznię. Gregor nie pojawił się w ogóle w hotelu , co bardzo mnie zaniepokoiło , więc poszłam troszkę wcześniej niż wszyscy w stronę skoczni , wcześniej zabierając potrzebny sprzęt. Na skoczni jak i koło było bardzo wielu kibiców , który co chwila miał inną barwę flagi. Postanowiłam , że zobaczę pierw w "domku" skoczków . lecz niestety jego akurat tam nie było , sprawdziłam wszystkie zakamarki skoczni , ale ani śladu. Została mi jeszcze szatnia , no tak tam bym go prędzej znalazła.
Otworzyłam cicho i lekko drzwi i ujrzałam Gregora , który akurat sprawdzał swoje narty. Przejechałam go od pasa w górę i muszę przyznać , że umięśniony jest i to bardzo. Gapiłam się tak jeszcze z dobre pięć minut dopóki mnie nie zauważył. 
- Ooo Emily ładnie to tak podglądać ? - zaśmiał się Gregor. 
- Przepraszam , nie chciałam ci przeszkadzać , a ciebie nie było od południa - zaczynałam się już motać.
- Dobra , dobra powiedzmy , że ci wierzę ... zboczuchu - i roześmiał się. 
- Nie jestem zboczuchem - odpowiedziałam z przymrużonymi oczni - Trzymam kciuki , pa - uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi. 
Ale przypał. To na prawdę wyglądało jak bym go podglądała. Wróciłam na swoje miejsce i zajęłam się rozkładaniem sprzętu. Równo o piętnastej zaczął się turniej. Każdemu Austriakowi cyknęłam parę fotek i tak każdemu. Niestety połowa z nich tylko zakwalifikowała się do następnej serii. Zostało jeszcze tylko dwóch naszych skoczków.Michael skoczył bardzo daleko ustawiając nowy rekord skoczni i oczywiście zajął pierwsze miejsce. Po paru innych chłopakach był czas na przedostatniego skoczka i mianowicie Gregora Schlierenzauera . który skoczył daleko , ale nie tak jak jego kolega i zajął trzecie miejsce. Pierwsza serię wygrał Kamil Stoch , jemu również zrobiłam jedno zdjęcie.
Pierwsza seria minęła bardzo szybko , ponieważ wiatr na skoczni w Oslo wzrastał i organizatorzy chcieli aby jak najszybciej zakończyć to spotkanie. Zawody wygrał polak Kamil Stoch , a na ostatnich dwóch miejscach na podium aż dwóch Austriaków - Michael i Gregor. Był to wspaniały dzień. Po zakończonym konkursie pogratulowałam naszym chłopakom i wróciłam zgarniać sprzęt , z którym uporałam się niezmiernie szybko , bo aż w dziesięć minut.Wracając do hotelu zobaczyłam , że przed hotelem stoi Reus. Cholera , dopiero teraz przypomniałam sobie , że mam się z nim spotkać o dwudziestej. Przyśpieszyłam kroku , ale oczywiście Niemiec i tak musiał się odezwać. 
- Nie zapomnij złotko , że dzisiaj mnie odwiedzasz - powiedział  kuszącym głosem. 
- Wiesz , jakoś nie da się zapomnieć - i odeszłam.
Ręce mi się trzęsły , ten człowiek źle na mnie działał , bałam się go .. on był do wszystkiego zdolny .. ech , sama nie wiem. Wróciłam do pokoju , a tam zostałam bawiącą się Sarę i jej "opiekunkę".
- O widzę , że już pani wróciła , to mogę iść.
- Chyba tak.
- Dobrze , to d widzenia.
Również odpowiedziałam jej i zrzuciłam zbędną garderobę.
- Ciociu gdzie tatuś ? - zapytała się mała.
- A , kochanie powinien zaraz być - i mimowolnie się uśmiechnęłam.
Sara poszła się bawić , a ja ciągle myślałam o tej wpadce w szatni. Następnym razem jak ktoś się zgubi - zadzwonię , a potem jak nie odbierze będe szukać.Akurat do pokoju wszedł Gregor.
- Noo ,  cześć zboczeńcu - tak o to przywitał mnie Scherli.
Nie przewidział , a raczej nie zauważył Sary , która to wszystko słyszała - bosko.
- Wujek Gregor - i pobiegła przytulić swojego wujka.
- A skąd się tu wzięłaś ?
- Nie cieszysz się , że przyjechałam - zapytała mała i zrobiła oczy ze Shreka.
- Oczywiście , że się cieszę.
Gregor z powrotem postawił małą na ziemię i poszedł napić się wody.
- Wujku , a kto to jest zboczeniec ? - zapytała się mała Sara.
W tej chwili mi spadł telefon , który trzymałam w rękę ,a Gregor zakrztusił się napojem.
- Yyy , ciocia ci wytłumaczy.
- Przepraszam dlaczego ja ? - zapytałam z wyrzutem - Skarbie , tata się zapytaj on ci wytłumaczy - i puściłam małej oczko. 
Nie zauważyłam nawet kiedy zegar wskazał godzinę dziewiętnastą czterdzieści pięć. Zerwałam się z łóżka na równe nogi , ogarnęłam się i poszłam pod drzwi Marco. Bałam się i to cholernie , ale co miałam zrobić. Zapukałam lekko drzwi i po chwili usłyszałam proszę. Weszłam do jego pokoju - jak na niego miał dość czysto.
- Ooo hej , nawet przed czasem , no , no - i zaśmiał się.
- Daruj sobie Reus. Czego ty ode mnie chcesz ?
- Usiądź , pogadajmy.
- Raczej nie mamy o czym wiesz.
Popatrzył na mnie , więc musiałam usiąść. Nalał mi jakiegoś wina , ale nie zamierzałam pić .. jeszcze tam czegoś wsypał.
- Emily -  i złapał mnie za ręce - Nie smutno ci beze mnie ?
- Marco skończ.
- Chciałem po dobroci - odpowiedział.
Chciał mnie pocałować i już miał dotknąć moich ust , gdy w porę opamiętałam się.
- Resu , ty się powinieneś leczyć wiesz !? - wyszłam trzaskając drzwiami.
Łzy spływały po moim policzku. Weszłam do mojego pokoju , na szczęście Sary i Thomasa nie było.
Bez problemu pościłam kolejną warstwę łez. Nie zauwazyłam z tego wszystkiego Schlierenzauera , który akurat wyszedł z łazienki.
- Ej , mała co się stało - od razu kucnął przy mnie.
Nic nie odpowiedziałam a Gregor doskonale wiedział , że nie chce o tym rozmawiać więc otarł mi moją łzę , a ja spojrzałam na niego.
- Mimo wszystko zapłaci za to - i puścił mi oczko.
Nie wiedziałam jak , skąd on to wiedział. Może widocznie poznał mnie na tyle dobrze ..

"  Już nie wiem, co mam robić.
Mil­cze­nie jest ciężkie,a mo­wa spro­wadza się tyl­ko do przyk­rych kon­sekwen­cji"

~***~
Od rana czekałem aż Emma przywiezie Sarę. Jednak uparła się i pojedzie do tej Hiszpanii. Zawiodłem się na niej , ale z drugiej strony jej rozumiem. Ma pasje , chce się rozwijać , to ona ciągle zajmowała się naszą córką. W końciu zadzwoniła do mnie i poinformowała , że jest pod hotelem. Wprost wybiegłem z hotelu. 
- Cześć Thomas - przywitała się bez entuzjazmu.
- No cześć Emma. 
Z samochodu również wysiadła moja córeczka. 
- Przywiozłam Sarę , tak jak ci wczoraj mówiłam , jej rzeczy są w bagażniku. Przyjadę za tydzień i wtedy ją odbiorę. To , pa. 
Wziąłem bagaże i razem z małą udałem się do pokoju. Zostałem tam Emily , gdy zobaczyła swoją córkę , widziałem , że żałowała , że zostawiła ją , nas ? Poprosiłem ją aby została chwilę z nią , trochę się bałem , sam nie wiem czemu. Czekała mnie rozmowa z trenerem. Zapukałem do jego pokoju. 
- Dzień dobry - przywitałem się. 
- Dzień dobry , coś się stało ? 
- Trenerze , w domu mam małe zamieszanie i nie miałem z kim zostawić mojej córki i musiałem ją tu zabrać ..
- Thomas ?! Czy ty siebie słyszysz ?! 
- Trenerze ostatni raz ... proszę. 
- Lubię cię Morgenstern , traktuje cię jak własnego syna , ale są granice. 
- Proszę .. 
- Ostatni raz - i uśmiechnął się.
- Trenerze a w dzisiejszych zawodach .. - nie skończyłem , bo przerwał mi trener.
- Thomas , nie. 
Podziękowałem i wyszedłem. 
     Zawody były bardzo udane. Po aż jeden polak i dwóch Austriaków i aż dwa medale - srebrny i  brązowy. Byłem dumny z moich kolegów , bo zasłużyli na to w stu procentach. Po całej ceremonii dekoracyjnej musiałem jeszcze pójść do fanów autografy i te sprawy. Gdy wróciłem w pokoju zostałem Gregora. 
- No gratuluje buraku - i uścisnąłem dłoń przyjaciela. 
- Dzięki borsuku. 
Wystawiliśmy sobie języki , jak to mieliśmy w zwyczaju. 
- Aaa , Sara ma dla ciebie bardzo ważne pytanie. 
- Jakie ? 
- Zobaczysz. 
Postanowiłem , że pójdę z Sarą na spacer. Razem z córką bawiliśmy się przed hotelem , lepiliśmy śnieżki czy bałwana. 
- Tatusiu , a co to jest zboczeniec ? 
Z trudem przełknąłem ślinę. Skąd pięcio-letnia dziewczynka zna takie słowo. Chyba , że Gregor musiał kogoś tak nazwać.
- To jest taki człowiek , który lubi panie. 
- Czyli ty jesteś zboczeńcem ? 
- Nie , bo to sa tacy inni panowie wiesz. 
Mała przytaknęła głową , a ja odetchnąłem z ulgą ...

"  Al­bo Cię zniena­widzę, al­bo jeszcze raz się w To­bie zakocham. "
  
  ~***~
Dzisiaj rano gdy ogarnąłem się i zrobiłem co miałem zrobić poszedłem na spacer. Zawsze tak robiłem przed jakimś konkursem. Musiałem być sam na sam z sobą. Chodziłem tak z dobre półtora godziny. Potem poszedłem na skocznię , bo była tylko godzina do konkursu nie opłacało mi się wracać do hotelu. Poszedłem do szatni i tam na smarowałem narty. Miałem przebierać się powoli w kombinezon , gdy jedna z nart odpinała mi się. Usłyszałem jak ktoś uchyla drzwi , a kątem oka dostrzegłem , że to Emily. Nie miałem zamiaru jej przerywać , jeśli chciała popatrzeć , to nie chciałem jej zabierać tego szczęścia i satysfakcji. Gapiła się tak z pięć minut więc w końcu odwróciłem się i zagadałem. Przybrała rumieńców i wyglądała wtedy tak słodko. 
Konkurs jak dla mnie był dobry , nawet bardzo. Trzecie miejsce to i tak jest wielki sukces , kiedy mam jeszcze aż tak chwiejną formę.
Emily wyszła z pokoju , Thomas po chwili tez razem z Sarą na spacer i zostałem tylko ja. Postanowiłem się wykapać.Gdy wycierałem moje mokre ciało ręcznikiem usłyszałem , że ktoś wchodzi do pokoju i .. płacze. W ekspresowym tempem wytarłem się i zobaczyłem zapłakaną Emily. Zapytałem się o co chodzi , ale nie chciała o tym rozmawiać więc Tylko pozostało mi ją pocieszać. 
A tego co ją skrzywdził - przysięgam dorwę !

"Za­kochaj się tyl­ko wte­dy gdy masz możli­wość zat­rzy­mać mnie na zawsze." 

                                                                                                        

Witam was moje drogie <3 Weekendzik , a to oznacza - rozdział ! :D Jest on na pewno dłuższy niż wszystkie - dzisiaj miałam przypływ weny więc same wiecie ♥  
Prosiła bym was bardzo , abyście informowały mnie w zakładce SPAM o waszych waszych rozdziałach lub blogach , z góry dziękuję ^^
To do następnego :***

Gregorek wszystkich was kochane kocha ♥





























   


9 komentarzy:

  1. Boooski<3 !
    Czekam na nowy i zapraszam do siebie :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa, dziękuję za Gregorka. <33 :D
    Ojej. ;/ Co się mogło stać Emily? ;c Zaciekawiłaś mnie, oj zaciekawiłaś...
    Hahaha, Sara. <3 Jak ja ją kocham. <333 te pytania o zboczeńca. ^^ Aż się uśmiech na twarzy pojawia. :D haha Echh... Boski rozdział wiesz? A z resztą wiesz na pewno. ^^
    Całusy. ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Gregor, Gregor, Gregor<333 Ach, świetny rozdział! Emily na pewno trochę dziwnie się czuła, gdy Sara zamiast "mamo" powiedziała do niej "ciocia", eh. Ta cała Emma to jest straszna. Przywiozła córkę, pożegnała się i pojechała. Co to za "matka"? :/
    Ooo.. to wpatrywanie się Emily w Gregorka, wtedy, w szatni :3 No, no. Ja coś czuję, że między nimi coś będzie, co mnie baaardzo cieszy. I jeszcze Schlieri ją pocieszał, gdy wróciła ze spotkania z Reusem... czyżby o tym wiedział? Skąd? No i chce się na nim zemścić! Myślę, że będzie się działo, hmm?

    Kocham<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo! <3
    A Gregor taki troskliwy :3 W ogóle co ten Reus sobie wyobraża?! Że ot tak wróci do Emily?!
    Czekam na kolejny!
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to piękne *-*
    Szkoda mi jej, pewnie pragnie, by Sara mówiła do niej mamo...
    Gregorek taki opiekuńczy słodziak <3
    A Thomas... może coś wraca?
    Miejmy nadzieję <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Ściskam mocniutko ♥ <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny, niesamowity rozdział.
    KOCHAM MARCO ale tym razem przegiął. Nie powinien jej tak taktować. Nie powinien. Przyznam się że zaskoczyłaś mnie strasznie, Gregorek jest niesamowicie opiekuńczy i kochany. To takie zaskakujące.
    POZDRAWIAM I CAŁUJE <3

    OdpowiedzUsuń
  7. To zaczene od tego że Emily ma dobry kontakt z Sarą nic dziwnego przeciesz to jej córka, Thomas powinien powiedzieć małej kto jest jej matką. Ta jego zona jest jakaś niepoważna jak można zostawić tak dziecko mężowi , który jest sportowcem na zawodach ?
    i jeszcze jedno co oni myśleli że z Kamilem wygrają? O nie nie ma mocnego na Polaka ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. zostałaś nominowana do Libster Award. http://asiek2104.blogspot.com/p/libster-award.html pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń